15.08.2010

bee.

o tu. o tu tu tu pisałam, o co chodzi z piętnastym sierpnia, w odniesieniu do mojej osoby. gdzieś w meandrach bloga tegoż znajduje się też geneza Bee, więc korzystając z okazji się popowtarzam może nieco ale połączę w jedno. mianowicie.

zaczęło się od tej notki na tenbicie, na którą przypadkowo trafił niejaki Dissident. jako że ludzie o podobnych gustach muzycznych najczęściej całkiem szybko i dobrze się dogadują, to i my złapaliśmy wspólny język. opowiedział mi o epulsie. chyba byłam bardzo niechętna, bo swoje pojawienie się tam datuję na październik 2005, choć możliwe że było to w 2004 a ja sobie wkręcam ten 2005 z całkowicie niezależnych od opisywanych wydarzeń, przyczyn. w sumie mniejsza o to.

i właśnie wtedy, gdy dołączałam do epulsa, słuchałam bardzo często ♫ Bee girl, o tekście następującym:

Bee girl, you're gonna die. You don't wanna be famous, you wanna be shy. Do your dances alone in your room. Becoming a star will become your doom. Bee Girl, be a girl.

You know time is long, and life is short. Begin to live while you still can. Believe in nothing, believe me, Those who can be trusted can change their mind. When the anxious is the present, unwrap your gifts, take your time. Everything you imagine needn't be stuck in your mind. Bee Girl, be a girl...


miałam lat szesnaście, albo siedemnaście, i całkiem naturalna w tym wieku dawka emo sprawiła, że lubując zarówno piosenkę jak i utożsamiając się z jej tekstem, przybrałam na owym epulsie nick nie inny jak właśnie beegirl. z czasem zaczęłam udzielać się na tamtejszych forach i w tamtejszych księgach gości klubów, do których należałam a współklubowicze i współforumowicze zwracali się do mnie skrótowo - bee. przylgnęło to do mnie na tyle, że już - usunięty - blog na onecie zwał się bee-keeper (od tytułu płyty Tori Amos. za Tori nie przepadam tak całościowo, wybrane utwory jedynie, w tym za ♫ Sleeps with butterflies, pochodzącego właśnie ze wspomnianej płyty) . w ten oto sposób ja, jako Bee rozprzestrzeniałam się po Sieci.

gdy natomiast trafiłam na blipa, to nick bee był zajęty. to nawet zabawne, bo teraz trafiają się ludzie, którzy myślą, że ja to tamta. dlatego pierwszy nick był połączeniem bee i instecta (to wzięłam z ówczesnego adresu mailowego) i tak powstała beensect.

długie, bo długie, pomija osobę moneypenny, bo to był epizod. skoro teraz jestem bee, to w tę - drugą już! - rocznicę urzędowania na blipie w ogóle, wyjaśniłam skąd nick.

to nie jest to, nad czym właśnie siedzę, ale chciałam trafić z terminami, coby rocznicę jakoś odświętniej potraktować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz