Nie wiem czy to ma jakiś sens...ale postaram się napisać za co najbardziej na świecie cenię Pearl Jam....
Gdy 8 lat temu w telewizji zobaczyłam teledysk do "Jeremy'ego" osoba Eddiego zafascynowała mnie...nie była to taka wieeeeelka fascynacja-w końcu miałam tylko 8 lat.Spytałam tatę czy ich zna,a on zauważył w moim głosie ciekawość i opowiedział mi o boomie na grunge w na początku lat
90-siątych.Po jakimś tygodniu znalazłam w domu "No Code" i przesłuchałam kilka razy.Moim faworytem,może ze względu na dynamikę-to często urzeka dzieci-był "Mankind"...Jednak gdy tata kupił "Ten"..."Black&quo t; porwało mnie całą.Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle uwielbienia dla tej piosenki...Ambitnie starałam się rozumieć przekaz treści...Ta niebywała liryka Veddera....Hmmm zaczęłam ją powoli pojmować."Once"-zastana wiające...niby nigdy nie chciałam tak jak bohater tej piosenki wyjść z bronią i zabijać(nie urągam tu niczyjej osobistej iterpretacji-Vedder mówił że chodzi o takiego faceta),ale rodzi się we mnie taki silny,niepohamowany bunt...Chociaż,może i znajduję w tym cząstkę siebie???"Once upon a time I could love myself"...Można powiedzieć że każda z "Ten" piosenka jest dla mnie pewnym zaklęciem pobudzającym emocje...Jednak tylko jedną odbieram aż tak biograficznie-"Jeremy". ..."Daddy didn't give attention to the fact that mommy didn't care".....
Napewno ta płyta uczyniła mnie dojrzalszą.Jestem Pearl Jam wdzięczna nie tylko za możliwość wyłuskania emocji ale i za to,że nie skończyli tylko na "Ten" i "No code".Heheh,pomyśleć że dopiero niedawno usłyszałam całą "Vs"...Jako komplet,bo wcześniej..."Daughter". ..od lat w myślach mamusi dedykuję słowa "don't call me daughter" i wcale nie dlatego,że nie daję jej powodów do dumy...własna interpretacja????napewno.Nie będę mówiła,jak to Pearl Jam jest zespołem "o mnie" bo absolutnie nie jest.Narzuca w pewien sposób cynk do przemyśleń.Czy przesadzę jak powiem,że miał spory wpływ na moje wychowanie???Nie.Nie przesadzę.Miał ogromne...i nie ma dla mnie nic cudowniejszego niż posłuchać po dłuższej przerwie którejś z ich płyt i stwierdzić,że teraz albo zmieniłam zdanie na tematy tam poruszane,albo zmieniły się "moi" adresaci tych strof albo że nadal jestem wierna swoim dawnym przemyśleniom....Że nadal jestem wierna Pearl Jam.
chciałam powiedzieć,że mnóstwo odczuć jakie mam przy PJ nie da się opisać i może żeby owych nie skalać nawet nie próbowałam ich na słowa przelać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz