20.01.2013

Strenght in numbers.

Jest plan. Powstał tydzień temu.
Plan ma szanse powodzenia, gdyż nie opiera się na romantycznych gdybaniach czy mrzonkach.
A liczbach. Krótkie piłki.
Jest tak, tak i tak.
Tyle i tyle.
W tyle i tyle.
Nie wyrobisz się, coś nagniesz - odpadasz.
Albo znajdujesz naprędce sposób na uzupełnienie, żeby móc realizować dalej.
Punkt po punkcie, miesiąc po miesiącu. Krok po kroku.
Biorąc pod uwagę absolutnie każdą możliwość odstępstwa.
Kalkując skalę ewentualnych szkód i mając na podorędziu plany be.
A najważniejsze - nie zdajesz się na nikogo. Znaczy no, prawie.
Ale masz oczywiście scenariusz na wypadek, gdyby trzeba było tylko na siebie.
Bo wtedy pretensje wyłącznie do siebie. Ale i sukcesy tylko sobie.

Numerki, cyferki, liczby. I tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz