8.05.2011

The 30 Day Movie Challenge: Day 14

a movie that no one would expect you to love



no chyba, sądząc po reakcjach.... żartujesz, tak?, z kim się założyłaś, żeby TO obejrzeć?, ej, dobra, ale teraz poważnie.... poważnie?!

no poważnie, poważnie. żeby nie było, sama byłam zaskoczona, że mi się Gwiezdne Wojny podobają, bo są ufilmoweniem - filmowe ucieleśnienie - wszystkich cech, za którymi w filmach nie przepadam, ale byłam urzeczona. ten rozmach, te efekty, ta mroczność, Darth Vader, w ogóle trzymam tu na podorędziu całą notkę o SW, ale to jest sześć filmów, to trzeba dopieścić - od stycznia się staram.
i muzyka, Panowie, muzyka. tam kij z Titanikiem; jak się dowiedziałam, że w Kongresowej - na koncercie muzyki filmowej w wykonaniu orkiestry Polskiego Radia, przyp. Bee - zagrają Imperial March, to mnie zainteresowało dopiero.

swoją drogą jak się w bólach przyznawałam do lubienia Titanika, to jakoś nikt się nie dziwił. pf.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz