Jak mówią, klasyka gatunku. Nie, żebym była jakaś pierwsza w obejrzanych filmach erotycznych ale już na pewno bliżej tu do klasyki, niż w przypadku Casablanki - którą zajmę się później. Tak, było erotycznie. Nie, nie było pornograficznie. Mogło być lepiej? Oczywiście, że mogło.
Jednakże przepraszam zebranych, nie będzie to typowa recenzja.
Na całą salę tylko mi się film podobał i to nie za sprawą słynnych scen czy owszem, przystojnego, acz nie w stylu Bierz Mnie Tu i Teraz, Mickey'a Rourke. Dostrzegłam w nim - już w filmie teraz - świetny portret psychologiczny statystycznej kobiety.
--- Feministki o słabych nerwach i braku umiejętności obrony własnych argumentach radzę odstawić od monitora --- (żeby nie było, że nie uprzedzałam)
Bo Wam to się już w dupach całkiem poprzewracało. Że w głowach to wiedziałam od dłuższego czasu.
Głosicie szumne i piękne zasady równości, samowystarczalności i siły i gdybyście się jeszcze tego trzymały, to byłoby wszystko na miejscu. A nie jest. Sięgacie do przykładów państw stricte patriarchalnych, gdzie kobieta jest mieszana z błotem i na podstawie tego wymyślacie, że kobieta OGÓLNIE ma gorzej. Wszędzie i zawsze. I walczycie szabelkami, macicami, spodniami, krawatami... a wszystko to po to, by ktoś Wam tę szabelkę wyciągnął z rąk, spodnie z Was zdarł, krawatami związał a z macicą wszyscywiemycozrobił.
Statystyczna, czyli taka co mieści się w 70-ciu procentach populacji, jest głupsza od mężczyzny. Lata od sklepu do sklepu, zajmuje się romansami - obowiązkowo cudzymi!, pół godziny wybiera kolor szminki pod kolor i jest fanką dygresji wszelakich. To co facet przekaże w kwadrans, Wam zajmuje pół dnia bo pseudoteoretyzujecie, popsioczycie na facetów - a jak już jakiś Was słucha to uch! lejecie ten szlam godzinami - pośmiejecie się z tylko Wam znanych powodów... A jak już uda Wam się myśl przekazać to pędem do domu, gdzie ma być ugotowana kolacja niczym z restauracji, świeczułki, miły jazzik i konsumpcja połączona ze śniadaniem do łóżka.
W 1986 roku taką Statystyczną okazała się być Elizabeth. Poznaje mężczyznę, za drugim razem daje się namówić na powrót do jego domu - dobra, jego przyjaciela, proszę się mi tu nie czepiać - bo kupił jej szal (samowystarczalna). Pyta zdawkowo czym się zajmuje, po to by podtrzymać konwersację. Chwilę potem facet przedstawia jej sytuację w jakiej się znalazła - że jest u obcego, zero sąsiadów, zero taksówek, zero czekogokolwiek - i zapala jej się lampka dopiero (bystra). Widzi się z nim trzeci raz i już się daje związywać, rozbierać, blablabla (niedostępna). O nic nie pyta, daje się na tacy i poddaje jego urokowi.
Można powiedzieć, że ją - ekhem ekhem - uzależnił od siebie bo pokazał coś, czego zapewne by nie odkryła sama... Tyle, że jak wszyscy wiemy, uzależniają się jednostki słabe. A Wy podobno takie gerl pała, że głowa mała.
Co on jej tam jeszcze kupił? Zegarek? Ubrania? Strój mężczyzny? (nieprzekupna, a jakże)
I nadal o nic nie pyta. On jej tam chrzani, że nie chce poznawać jej znajomych, że niech ona będzie dla nich we dnie, dla Niego w nocy i zarówno Liz jak i pół sali w kinie wzdycha z rozrzewnieniem. Is it kind of magic?
Nie widzę w jego zachowaniu nic zaskakującego. To domena kobiet - odpowiadać, gdy się nie pyta. Mężczyzna jest mniej nachalny, mniej wylewny, mniej upierdliwy. Dopiero jak spytasz i nie odpowie, to coś jest nie tak. Ale nigdy, przenigdy nie zainteresowałabym się kimś, kto na pytanie o godzinę odpowiada całym swoim dotychczasowym życiem. I pewnie Wy też nie, więc o co Elka cho?
Przez dwa i pół miesiąca byłaś z Mężczyzną, który dawał Ci wszystko czegoś chciała. Od tyłu, od przodu, na słodko, na kwaśno, na delikatnie, na brutalnie... i nigdy Cię nie zatrzymywał, wystarczyło po prostu nie wrócić. Silna Jednostko.
I czemuś tak pieczołowicie pakowała te ubrania na końcu, skoro i tak ich nie zabrałaś? Logiczna Jednostko.
I wiesz? Lepiej by wypadło, gdybyś do You Can Leave Your Hat On naprawdę miała na sobie kapelusz. Najpierw jako część stroju, potem tylko kapelusz.
P.S.: Ona miała jakiś fetysz pilotowy - najpierw przy tych zdjęciach, później jak na niego czekała w mieszkaniu. Nie urągając za nic Wio, polecę Kanałem Audytywnym - psotna Dorota działa jak na pilota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz