proszę wybaczyć mi tak trywialny [ulubiony przymiotnik mojego ex fizyka, Gloomy'ego, co to wyglądał jak połączenie Jamesa Deana z Elvisem, na kacu i to jeszcze w wersji 'dla ubogich'. stawał przed nami, wznosił ręce do góry, coś tam tłumaczył po raz enty i wygłaszając finał '…przecież to jest TRYWIALNE!!!', ręce opuszczał. kiedyś do niego nawiążę, barwna postać, heh] wstęp, ale tę kwestię wypowiadam od piątku non-stop.
w kąt poszła niestety książka, generalne sprzątanie pokoju przerwałam w momencie, gdy już mogłam w miarę swobodnie pokonać dystans drzwi – łóżko [czyli całą pokoju długość tak btw.] i tworzę stronę. wszystko przez Dźonego, któremu nieopatrznie pochwaliłam się moimi ślicznymi ramkami do komentarzy jednocześnie stwierdzając, że przydałby się remont całej ich otoczki. efekt? dostałam adres jakiegoś kursu css i przepadłam:P
w momencie kiedy udało mi się stworzyć samodzielnie nagłówek, zaczęłam brnąć dalej… apetyt rośnie w miarę tworzenia – nie zadowalają mnie już ładne nagłówki, wykombinowałam sobie takie coś, czego w żadnym kursie znaleźć nie mogę ;] nauczona doświadczeniem jednak [bo już wcześniej myślałam, że czegoś się 'nie da' – dało się;)], doszłam do wniosku, że jeśli nie da się tego zrobić za jednym zamachem, to ja to zrobię – choćby i w zamachach 16-stu. ot co.
i jeśli mi się to uda [jak miałoby mi się nie udać, hę?], to wykombinuję coś jeszcze bardziej skomplikowanego. znowu będę nad tym siedzieć do 3:40, jak wczoraj, i na tym mi upłynie czas do piątku.
co w piątek? w piątek, moi mili, są suGusy na które wybieram się do Krakowa. ze dwa czy trzy dni temu miałam chwilę zwątpienia po przeprowadzeniu google’owego researchu w poszukiwaniu informacji o klubie, w którym ma ów koncert mieć miejsce. opinie byłyyyy… mało przychylne. przy okazji odświeżyłam sobie ichnią dyskografię i to wszystko do kupy wzięte wyglądało mało zachęcająco.
ale! ale mamy do czynienia z 'Bee – new edition' i ta nowa wersja postanowiła postawić na zabawę. a wiadomo, by się bawić to niewiele trzeba. wystarczy nieco chęci wykrzesać. ostatnimi czasy jestem tak przysypana życiem, że chęci wygrzebuję za wszelką cenę [no, w tym konkretnym przypadku to będzie z 200 złotych + te wszystkie jedzenia, picia, wypady ze znajomymi… 200 złotych to to, co wydać muszę na podróż + bilet na koncert] i obmyśliłam plany na wszystkie możliwe sytuacji rozwoje.
co do wieści z frontu, to za wesoło nie jest. kiedy wybiegłam w przyszłość zakładając, że mnie nie pozna [matka] to było to jednak ironiczne i do głowy by mi nie przyszło… nie musiało do głowy, wystarczy, że do uszu dotarło. heh. i to tylko jeden z przykładów kwiatków, jakie wymykają się jej ostatnio. a co w tym wszystkim najlepsze, jeżeli zaprzeczamy czemuś co snuje, to wtedy wychodzi z założenia, że wykorzystujemy jej chorobę, by przeinaczać fakty i już takie spreparowane na naszą korzyść jej wciskamy. mieszkanie z alkoholikiem jest ciężkie. mieszkanie z chorym psychicznie alkoholikiem jest cięższe. mieszkanie z niepełnosprawnym, chorym psychicznie alkoholikiem jest jeszcze cięższe. mieszkanie z niepełnosprawnym, chorym psychicznie alkoholikiem z postępującą amnezją jest… hm, downward spiral’em. [spiralą? może i. ale w formie męskiej budzi prawidłowe skojarzenie z 'survivalem'… 'Survivalism'… się NINowo zrobiło na wskroś]
dlatego Dzieci [and a happy New Year for All of You!, today], ciocia Pszczoła idzie wymyślać nowe drogi do uzyskania upragnionego efektu via CSS ['Let’s make love and listen Death From Above'], co nieco zuboży moje bytowanie na niniejszym blogu. coś za coś.
[nie jest źle, wkręcające te suGusy – najwyżej się nawalę i będę w transie ;] ]
* 'OJP!' - 'O Ja Pierdolę!', nie wiązać z JP II, aż tak kontrowersyjna nie jestem, by uważać go za synonim pierdolenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz