wbrew temu co myślisz Magdaleno wcale nie jest mi obojętne to,że L&M się nie zgodził na obóz...wręcz przeciwnie i nie kręcił mnie najbardziej fakt samej jazdy ale to,że byłabym z Tobą kolejne dwa tygodnie...hmm,masz rację-i ja dopiero teraz trzeźwo patrzę na to jaki jest mój ojciec,moja matka i moje domowe otoczenie...moje ognisko domowe zamiast ogrzewać to parzy i to często bardzo bardzo boleśnie. jednak sama wiesz,że póki nie skończę 18 lat to nie mogę się stąd wyprowadzić-bo przeprowadzanie zmian na nich niewiele da a może sporo odebrać(szczególnie nerwów).wiem,w warszawie są najlepsze studia ale jakoś miliony innych studiują poza warszawą i jakoś im się udaje...więc jednak doprowadzę do skutku plan wyjazdu na studia do jakiegoś innego większego miasta ale poza stolicą.znam siebie i wiem,że łatwiej byłoby mi w razie niepowodzeń zostać w innym mieście,niż np mieszkając w jakiejś tam warszawskiej kawalerce wpaść na parę dni do domu i wrócić potem.zawsze bym myślała: a jeszcze jedną noc...
czy jestem bierna??tak,tylko że widzisz dałam się tak omotać,że teraz boję się wykonywać jakikolwiek krok przeciwko nim,żeby ich nie urazić...Twój komentarz będzie pewnie taki: IDŹ SIĘ LECZ :|...i rzeczywiście chyba zaczynam odczuwać potrzebę pomocy kogoś z zewnątrz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz