6.03.2004

Old town......

Dzisiejszy...ekhem wczorajszy dzień nie zapowiadał się fajnie...na początku niewypał ze spotkania z Magdą,potem powrót mamusi ze szkoły....nawet nie jestem taka niegrzeczna hehe-dobra,wiem,pani W.kilka rzeczy ukryła przed karmicielką mą-God bless u Mrs.Wardzińska.Za to ok.18 sterczałam jak kretyn na przystanku czekając na Za@abcię! i Pulpusia,ale z własnej nieprzymuszonej więc nie martwikajcie się panienki.Wybrałyśmy się w te "upały" na Starszą...obejrzałyśmy ciekawe rzeźby-w/w postanowiły się zakraść do jednej...no comments.Jedna mnie nawet zaintrygowała-jakiś en face....jego oczęta wydawały się zaraz zapłonąć a usta przemówić....ale obyło się bez sci-fi effects. Potem baaaaaaaaaardzo inteligentnie poszłyśmy na lody...u Madzi na blogu wyczytałam,że ludzie dziwnie na nas patrzyli...no bo musiał to być troszku strange widok w marcu.Co potem...sikał pan. Na schodkach se sikał.Ja nie miałam zamiaru mu przeszkadzać-odwróciłyśmy się kulturalnie a pan do nas zagadywał że coś tam "mało komfortowa sytuacja...." a potom były śpiewy....wszystko co możliwe-od Placebo przez The Calling i Marylkę R. po 3 Doors Down i Creed...a przy okazji był fać co biegał z 7 razy....RUN FOREST,RUN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po powrocie dorwałam się na chwilunię na gg-the reason is my lovely daddy and his chess :/:/:/...I teraz idę spać,po ciężkim dniu się kładę.......HUSH..................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz