5.03.2004
Z pamiętnika hip hip hip hipochondryczki...
Zaliczam właśnie 5 dzień bez szkoły...w poniedziałek owszem,nie poszłam z lenistffa...powiedziałam rodzicom,że gardło mnie boli i że cuś ogólnie kiepsko się czuję...wiecie ile potrafi siła sugestii??ano tyle,że pod koniec poniedziałku bolało mnie gardło,we wtorek miałam katar i stan podgorączkowy,w środę byłam zatruta,w czwartek wykryli mi żółtaczkę a w piątek boli mnie brzuch.hmmm ZDROWIE TO PODSTAWA!!!!ale teraz będę się brała do robótki-wypracowanie z polskiego,odpowiedzi na jakieś tam pytania,klasóffka z anglika,z polskiego i geograffi.Tej ostatniej trochę się boję,bo pan Rowek(błahahahahaha :D:D:D:D:D:P)opowiada tak pasjonująco,że od stycznia byłam tylko na dwóch jego lekcjach-w tym jednej organizacyjnej.Ja wiem,I should learn...Jeszcze zła jestem bo mamuśka do szkoły pojechała...Nie martffie się o to co jej powiedzą,ale o to że nie zdąży wrócić na 14 i znóff nie pojadę po Za@abcię ehhhh!!!A miałyśmy pogadać o "samochodziku"......a właśnie-uważam,że jeżeli się kogoś kocha tak naprawdę to należy uczynić wszystko żeby się udało być razem...bo jeśli wcześniej nie wyszło to nie należy się zniechęcać i jeżeli druga strona prosi o powrót-a rozstanie miało miejsce nie tyle z jej winy a z troski o partnera-to powinno się spróbować.Bo mówiąc Nie odrazu...wtedy proszący może sądzić że nie wiem....nie zasługuje...I NIE PIERDOL MI MAGDA GŁUPOT ŻE DLA JEGO DOBRA MU ODMÓWIŁAŚ BO ZASTANÓW SIĘ DZIEWCZYNO JAK ON SIĘ TERAZ CZUJE...!!!!!!!!!!!!!!!!!! no!to żem się wypowiedziała.a teraz idę bo się zaczeło LABORATORIUM DEXA...przez ten tydzień stałam się fanką kreskówek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz