to wcale nie jest wymysł, iż są szefowie czy kierownicy, którzy przesiewają Google'a w poszukiwaniu informacji nt. pracowników. pewnego razu mój Pan Kierownik dopadł mnie na pokojach komplementując, jakobym była elokwentna. dygnęłam posłusznie, ale coś mnie tknęło... okazało się, że dopadł jakiś mój artykuł w Sieci, co brzmi bardzo dumnie, a tak naprawdę występuje w formie pojedynczej, nie ma żadnych innych, tego też by nie było, gdybym pamiętała jak się do serwisu zalogować, celem usunięcia konta. w każdym razie jest, a to skłoniło Pana Kierownika do zachęty, bym dalej pisała. wyraził ponadto ubolewanie - a czemu nie napiszesz czegoś o naszej kancelarii? przełknęłam kawałek pizzy, który właśnie wtedy boleśnie mi utknął i odparłam, że wtedy, w ramach recenzji, wręczono by mi pewnie wypowiedzenie.
dlatego poprzestanę na informacji, że rok. już taki prawdziwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz