25.12.2008

Six feet behind czy może jednak na miejscu?

Mam 21 lat a fakt mojego palenia nadal pozostaje tajemnicą Poliszynela z uwagi na ojca. Dlatego podczas dzisiejszego Wieczoru wymykałam się na dymka do toalety. Po chwili dołączyła do mnie moja 14-stoletnia bratanica, wyciągnęła z rękawa L&Ma lighta slima, z kieszeni zapalniczkę i...

B.: Ty palisz?
I(za): A tak sobie popalam od czasu do czasu...
B.: A kto tu pali slimy? Twoja mama, tak?
I.: Niee, to moje.

Prawdę powiedziawszy spodziewałam się ataku kaszlu z jej strony, nie mówiąc już o zaciąganiu. Tymczasem ona wprawnym ruchem podpaliła fajkę, zaciągnęła się... Jej ruchom towarzyszył niepokojący luz palacza. Reakcja jakakolwiek została stłumiona szokiem, nadto jakim autorytetem jest ciotka siedząca naprzeciwko z papierosem w ręku? No nijakim. 
Dlatego pociągnęłam temat dalej, pytając o inne używki. Niepotrzebnie.

W zeszłym roku opowiadała mi o swojej przyjaciółce, o rok starszej od niej, która podczas kłótni ze swoją mamą wyzywała ją od kurew i owej kurwy synonimów. Oczywiście wszelkie używki też pojawiły się w życiu mojej czternastoletniej bratanicy za sprawą tejże przyjaciółki. Na ten czas piętnastoletniej.

O drogach którymi podążają moi rówieśnicy czy osoby niewiele starsze będzie kiedy indziej.

Mam 21 lat i nadal palę w toalecie. Z szacunku dla ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz