aby obie części były z sobą spójne, a nie tak o - się nagle wykluło z opóźnieniem bo trzeba było Desperate Housewives obejrzeć, to dodamy, że Bartek ów to skrót od Bartłomieja. chwała mu... jego rodzicom za to. niby miało o tym nie być, ale, jak zostało zastrzeżone, ma to stwarzać pozory spójnego tekstu.
takk, Bartek był tak na serio, trzy długie, piękne lata gimnazjum [nawet jak już zeń odeszłaś, znaczy przeniosłaś się do rejonowego] wspominałaś... a wiadomo. miłość jest jak roślina, jak ją podlejesz wspomnieniem choćby to rośnie, miast uschnąć.
no dobra, nie trwało to jednak trzy lata pełne bo gdzieś pod koniec trzeciej klasy pojawiły się na informatyce zajęcia zw. z netem. każdy wie na czym polegają takie zajęcia, 'zróbcie to i to', o zadaniu się nie pamięta w chwili rozpoczęcia mierzenia nań czasu i śmiga się po stronach, tudzież czatach.
o talencie do podświadomego namawiania ludzi do zwierzeń już wspomniałam, dlatego tajemnica, jak Jimmy [Krzysio] po tygodniu mówił Ci o wszystkim, przestaje być tajemnicą. był starszy [od Ciebie], ale nieco pogubiony. stąd szybko stałaś się mu podporą a to narzuciło na Ciebie kilka obowiązków, takich np. jak troska poza siecią. może trochę przeginasz z tym narzucaniem sobie roli 'koszuli' [wiecie, rękaw do płaczu, te sprawy. nadal nici z seksualnych podtekstów]... jak byłaś w szpitalu tydzień na nerki to równo o 16 przychodziło do Ciebie z 6 sms-ów. miłe:) kiedy się spotkaliście - w Lublinie, usiedliście na takich dłuuuuugich schodach na jakimśtam placu [prawie jak plac św. Piotra, prawie] i spędziliście dwie godziny niemal bez słowa [rozmawiało się podczas drogi doń i zeń], przytuleni. how romantic.
następnie miały miejsce wspomniane kolonie w Wojcieszowie. opiekunem Twojej grupy był Mariusz, Czech z pochodzenia [Czesi są uroczy, poznałaś w karierze dwóch i.... łojej:)], taki niskawy filo-o lol- ozof, słuchający poezji śpiewanej i Garou [ten od Gitan, przyp. Bee]. strasznie Cię brały te jego twórcze wywody właściwie o niczym, ale pełne mądrych słów i ciekawych metafor:) ale niestety, stało się najgorsze - związał się [wychowawcy na koloniach mają po 18-19 lat, więc nie dopatrywać się tu proszę] z Twoją przyjaciółką. a że przyjaźń ważniejsza od miłości [miłość może minąć, przyjaźń jakby mniej. przynajmniej nie powinna. nigdy nie poświęciłabyś przyjaciół dla związku, nigdy. kilku przyjaciół odeszło w ten sposób, wiesz że to beznadziejne tkwienie pośrodku - bo niby się cieszymy szczęściem, ale z drugiej strony mamy wielki żal do tej osoby, co nam przyjaciela zabiera. no i do samego przyjaciela też. to jest po prostu świństwo, psze państwa!] ...
pozostał Ci po nim jedynie ten wpis pełen afirmacyjnych formułek, ale pisanych szczerze. dobrze, że znalazłaś ten zeszyt.
po wakacjach trafiłaś do liceum. tam trafiłaś na Łukasza. chodził z Tobą do gimnazjum, no ale ... Bartek i Krzyś działali silnie. jakoś się tak złożyło, że pojawił się w Twoim liceum [właściwie kij z losem, to było jedne z najbliższych liceów Twemu osiedlu, a skoro gimnazjum rejonowe..tadaam. yhy, romantyzm zawsze przekujesz w rozsądek, zawsze]. był zjawiskowy... znaczy był uosobieniem ideału: wysooooki, chuuuuudy [nawet miał ksywę 'Chudy'], długowłosy, brązowe oczy, kusząco blady...no po prostu, jak to mówi się w kręgach niuń, 'aaaaah!'. czytałam Twego bloga poprzedniego, pisałaś tam o jakichś zajęciach wsparcia dla dzieci z trudnych rodzin, nie? więc pewnego dnia na kogoś jeszcze czekaliście...drzwi się otwierają i staje on. dech Ci zaparło, ale byłaś mądra dziewczynka i wiedziałaś, że chłopak ma nie widzieć, że Ci dech zapiera, więc na cholernie wymuszonym luzie rzuciłaś 'cześć'. wtedy poznałaś jego historię, już mniejsza o to jaką [przytaczanie jej byłoby iście nieprofesjonalne, right?], ale miałaś już wszystkie części układanki by się w nim po uszy zadurzyć: i wyglądał i nosił jedno z Twych ulubionych imion męskich i miał problemy [co dawało Ci powód do trosk, a Ty jakoś tak lubisz się martwić o innych]. w dodatku mieszkał na Twoim osiedlu, mieliście [uwaga!] wspólnych znajomych, dochodziło nieraz do wymiany zdań. Ty nie z tych co zdobywają, Ciebie się ma zdobywać [ale z finezją, kurwa, a nie, że po tygodniu już widzisz o co chodzi], więc mimo jakże sprzyjających okoliczności... później zobaczyłaś jak wchodzi do pubu z grupką ludzi, których nie trawiłaś. to zapoczątkowało tendencję wygasającą Twojego pożaru wewnątrz. ostatnio spotkałaś go na osiedlu, ściął włosy. przyklepał zgliszcza.
następnym przystankiem był boski były, nad którym już był wywód, rozwód jakiś czas temu. nie będę Cię dręczyć repetą.
wypada jednak powiedzieć coś o przystanku między powyższym przystankiem - kolejny już Michał. telenowela kwitła, był [jest, ostatnio mu życzenia składałaś i odpowiedział, więc jest chyba nadal. na tlenie się przewija, więc jest] kuzynem boskiego byłego. i pojawił się w najdogodniejszym momencie, kiedy z boskim byłym zaczęło się robić krucho [znacie ten patent, że jak się pojawia pocieszyciel/pocieszycielka to tak skuteczna/y jest w swej roli, że się mu/jej odwdzięczacie, znacie? znaaaaajcie nooo]. wyszło z tego jedno wielkie badziewie, z podtekstem seksualnym bardzo wyraźnym i w sumie gdybyś była romantyczką, to byłabyś na jego osobę skazana po wieki [no bo pewnych rzeczy i związanych z nimi osób kobiety podobno nie zapominają. hm, minęły...2? 2 lata, więc póki co to pamięć niesentymentalna, tylko taka zwykła. po prostu pamiętasz ludzi po dwóch latach:P]. oczywista, wszystko się ładnie rozpieprzyło w drobny mak [pieprz chyba. skoro 'rozpieprzyło'...'rozmaczyło'? 'rozziarnkowało'?], nie powiesz, żebyś żałowała. tzn. to be honest, żałujesz przyjaźni [NIGDY nie wiąż się ze swoim przyjacielem. a już na pewno PRZENIGDY z nim nie sypiaj! co jest nieco trudne przy Twej filozofii, że tylko z przyjacielem mogłabyś się związać. dramat grecki, fatum, potrzeba przyjaciela - geja], ale nie tego w co się przerodziła. teraz widzisz, jak niedojrzały był to osobnik. mieć kumpla, przyjaciela, który jest niedojrzały jest całkiem zabawnie, ale oddawać mu swoje życie pod opiekę...nie. nienienienie.
później znów nastąpił regres jazd z boskim byłym. razy 4. [ha, Michał podziałał jako 'wzbudzacz zazdrości', to coś co skłoniło boskiego do refleksji nad tym co stracił]
obecnie tkwisz sobie z dala od życia w parach, to jest poza Tobą albo Ty jesteś ponad to. są momenty, kiedy by się chciało coś gdzieś kiedyś z tym czy z tamtym. ale wymienione przypadki skutecznie Cię z tych chwil słabości leczą.
pewnie gdzieś tam tli się wniosek, że dostawałaś w de i się boisz. wolisz jednak rozpowszechnianą wśród osób Pszczelobocznych [w Twoim otoczeniu;)] teorię, jakoby synglizm [uwaga, neologizm] był strasznie fajną koncepcją i Ci z tym świtnie.
no bo teraz w istocie, jest fajnie. nawet spotkany dziś na dyplo Wio na Mio towarzysz sylwestrowy Cię już tak nie ruszał. choć był powodem straszliwej gafy w Twoim wykonaniu.... o lol ;D
Bee
[jak się rozpoznałeś, to dzięki, że byłeś i mogłeś posłużyć jako czynnik do opisania tej notki. to mimo wszystko na mnie wpłynęło]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz