łohoł...uuuulala...łojojojojoj...lipiec???ekhem...no taaaa.
odzywam się na tym blogu wreszcie bo jestem winna kilka wyjaśnień.
zmieniłam się i to bardzo.zyskałam nowych znajomych ale okazało się że zaniedbuję starych.wygląda jakby mnie znudzili,jakbym zmieniała kolekcję sezonową.nie mam prawa wybierać między jednymi a drugimi...myślałam że udało mi się podzielić siebie samą między te dwie grupy,ale jednak nie.too,że podam tu przykład MiśQa wcale nie znaczy że mam do niej pretensje.nie jest tak,że jestem winna w pełni ale nie jest też tak,że jej żal jest bezpodstawny.
nigdy Cię MiśQ nie opuszczę,nie zostawię samej sobie,nie pozostawię żadnego Twojego słowa bez odpowiedzi...to,co Cię teraz gryzie nie jest mi obojętne ale staram się do tego podchodzić racjonalnie...w tej kwestii nie mogę Cię mamić nadziejami bo ich nie ma.a dzisiejsza sytuacja...przepraszam Cię za nią.nie powinnam Ci była w taki sposób odmawiać spotkania.
zmieniły się też moje relacje z innymi...byłam taka słaba,niewinna i mimozowata.a teraz??teraz odnajduję w sobie siłę by wyzbyć się tego co mi przeszkadza,co mi nie pozwala być sobą.i chyba na tym skończę-nie jestem tą samą osobą co w lipcu i chyba nawet nie tą co wczoraj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz