22.03.2004
KOCHAM CIĘ DZIADKU........
I'm sooooooooo tired.....byłam dziś i wczoraj u dziadka w szpitalu-dla nie wtajemniczonych jest on ofiarą udaru-i jego stan szczerze mówiąc kompletnie mnie załamał...wiedziałam że było bardzo źle,lecz podobno nastąpiła rewolucyjna poprawa...no cóż,mogę tylko powiedzieć że nie wiem jakbym zniosła widok przed ową poprawą.Najbardziej uderzył mnie jego wygląd-kompletnie był sobotę wycieńczony,wyschnięte do granic możliwości wargi...no i kulminacją emocji-pewnie obustronnych-był moment gdy mnie rozpoznał i się rozpłakał.........ścisnął moją dłoń-w rzeczywistości było to kompletnie słabe,ale widziałam z jakim wysiłkiem mu to przychodziło-i kompletnie zmęczonym,niewidzącym wzrokiem patrzył na moją rękę...trzymał mnie póki nie obiecałam że przyjdę do niego następnego dnia.........;( na szczęście w niedzielę wyglądał już lepiej...z dumą pokazywał nam jak porusza kończynami po lewej stronie ciała-jeszcze niedawno kompletnie sparaliżowanymi..... nie mógł mówić,gdyż podczas udaru doznał paraliżu czegoś w gardle,co nie pozwala mu na wydobywanie dźwięków podobnych do słów...tak bardzo nie chcę być w tych opisach drastyczna ;( ,lecz narazie jego "mowa" to niezrozumiały bełkot....pisze też niewyraźnie,lecz po pewnym czasie dało się rozszyfrować większość zdań.....niedającym się opisać uczuciem był moment gdy sąsiadkę z sali dziadka odwiedził biskup w celu Ostatniego Namaszczania........Boże!!!!!!!!Dziadek wciąż sądzi,że go nikt nie leczy....a to dlatego,że leki i jedzenie podają mu przez sondy prosto do żołądka...a on pewnie myśli,że jak nie połknie to znaczy że nie dostało się do żołądka.....pewnie myśli,że to dom starców czy coś równie okrutnego....baaaaaaaaaardzo chce wracać do domu,do Warki.....najgorsze jest to,że wiem czemu tak na to nastaje-ON ZAWSZE MÓWIŁ,ŻE CHCE UMRZEĆ W WARCE.............
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz