13.02.2004

I WON'T BE LOST WITHOUT YOU

Jak w ogóle można mówić,że po jakiekolwiek stracie osoby kochanej nie będziemy samotni????W głowie mi się to nie mieści...Nie wiem,może to ja mam jakieś przekręcone emocje ale jeśli odwarzam się nazwać coś miłością to mam na myśli również niebywałe,niezwykłe przywiązanie i brak tej osoby spowodowałby wiele złego.Na pewno jakieś załamanie od środka.Nie mówię tu o próbach samobójczych,ale zabrakłoby kogoś kto w dużym stopniu ma mnie w sobie-w umyśle,w sercu(miejsce zależy od tej osoby).Nie jestem osobą,która niczym Poczta Polska rozsyła siebie jak pocztówki każdemu.Niewiele osób może powiedzieć że mnie ma...bo posiadanie kogoś to nie tylko możliwość kontaktu.To uzyskanie zaufania by ktoś mógł nam siebie podarować...
Przykładem bez żadnych podtekstów może być tu Zaaabcia!Nie umiałabym powiedzieć,że stratę Madzi ktoś mi zrekompensuje-jak mi ktoś kiedyś powiedział "nie ma ludzi zastąpionych"...Nie chcę jednak by ten wpis was do czegoś zmuszał.Nie wychodźcie błagam z założenia,że nigdy mnie nie opuścicie żeby mnie chronić.Chcecie-odchodźcie i nie oglądajcie się na mnie.Chcę w tym wypadku Waszego egoizmu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz